Forum Pub pod Świńskim Łbem Strona Główna

Śmierć

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pub pod Świńskim Łbem Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ali Ali
Poszukujący magii



Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:43, 22 Maj 2006    Temat postu: Śmierć

Tekst pojedynkowy. Nic dodać, nic ująć.
PS: Nie był u bety!


Severus Snape rozejrzał się po lochu, w którym prowadził lekcje eliksirów. Teraz był pusty. Sprawiał wrażenie jak gdyby nigdy nic się tu nie działo.
Wyglądał tak jakby Longbottom wcale nie unicestwił tutaj na dzisiejszej lekcji swojego kociołka, a Parkinson bynajmniej nie urosły czułki. Teraz panował tu nieopisany spokój i cisza. I pustka.
Usiadł na fotelu nauczycielskim i rozglądnął się tak jak to robił zawsze na eliksirach, ale tym razem nie ostro i nieprzyjemnie tylko łagodnie niemal z uśmiechem na twarzy. Jego czarne włosy opadły luźno na twarz, kiedy nachylił głowę, a rękawy szaty zasłoniły brudne od atramentu dłonie.
Zamknął oczy i rozkoszował się chwilą. Cisza nic więcej, tylko ona. Coś czego w Hogwarcie bardzo brakowało, coś czego w tym miejscu praktycznie nie było.
Choć jednak z drugiej strony, nie było się co dziwić, że nie panował tu harmider i hałas.
Była trzecia w nocy i choć wiedział, że uczniowie prawdopodobnie ciągle jeszcze włóczą się po zamku, to miał absolutną pewność, że po lochach nikt sobie w tej chwili nie spaceruje. Nawet ślizgoni.
Rozsiadł się wygodnie i zamknął oczy.
Coś skrzypnęło. Raz, drugi, trzeci… Ktoś wszedł. Ale on tak bardzo nie chciał podnosić powiek. Wolałby udawać, że nikogo tu nie ma. Ale nie może.
Spogląda na obcego. Ten patrzy na niego. Szare oczy wypełnia ból. Draco. Czemu się nie domyślił. Tylko on miałby odwagę otrząsnąć go z jego prywatnych rozmyślań.
Patrzy w jego oczy. Takie smutne , tak wiele emocji. A zarazem tyle pustki.
- Co tu robisz Draco?- Pyta łagodnym szeptem. On milczy, nie odrywając wzroku od nauczyciela. Cisza, która trwa niemal lata świetlne.
- Profesorze, zastanawiał się pan chociaż raz, kiedy chciałby pan umrzeć?
- Nie – odpowiada zdezorientowany. Dopiero teraz zdaje sobie sprawę, że młody Malfoy ma dziwnie odległy wyraz twarzy i mówi wyjątkowo smutnym głosem.
- A ja tak.
Milczy, ale po chwili odzywa się.
- I do jakiego wniosku doszedłeś?
Draco podchodzi i siada w pierwszej ławce. Podpiera ręką podbródek i wpatruje się w jeden z kociołków. Nie odzywa się. Wygląd na zamyślonego i nieobecnego, znowu. Ostatnoi często mu się to zdarza. Na lekcjach i poza nimi.
Severus dokładnie wie, jaka jest teraz sytuacja chłopaka. Rodzice nie żyją. Voldemort upadł. On był szpiegiem jasnej strony tak jak zresztą sam Severus. Bardzo im pomógł, a teraz mimo, że świat czarodziejów już o tym wie nie chce zwrócić honorów jego nazwisku. Mają go za śmiecia. On nie ma się już, do kogo zwrócić, bo reszta rodziny się go wyparła. Został mu tylko ojciec chrzestny: Severus Snape.
-To zależy. – Mruknął cicho kontynuująć.
- Jeśli byłbym szczęśliwy, to chciałbym umrzeć zanim się zestarzeje. W takim wieku, żeby wszyscy zapamiętali mnie jako dumnego i niedoścignionego… Wydaje mi się, że odpowiadałoby mi jakieś 60 lat, ale nie więcej!
Po raz kolejny milczą. Draco czeka, aż Mistrz Eliksirów zapyta, a ten z kolei bardzo z tym zwleka.
- A jeśli byś był nieszczęśliwy?
- Wtedy pragnąłbym umrzeć młodo, ale nie bardzo młodo. Chciałbym zobaczyć ciekawe miejsca i używać życia, i miałbym nadzieję że inni zapamiętają mnie jako kogoś…lepszego od nich, chłodnego, twardego i przede wszystkim, jako człowieka kochającego życie i zabawę.
Severus znowu milczał. Znał następne pytanie chłopaka.
- A pan? – zabrzmiało mu w uszach ledwie dosłyszalnie.
No, właśnie a on? Kiedy chciałby umrzeć?
Najlepiej żeby go wcale nie było na świecie. Nie musiałby wtedy być szpiegiem, ani nawet śmierciożercą. I wtedy nie zabiłby tych wszystkich osób, ani ich nie torturował, ani nawet by ich nie znał, nie widział ich twarzy. A tak? Żyje, albo raczej egzystuje, bo życiem nie można nazwać tego, co robi.
Tak, on tylko egzystuje i czeka, aż śmierć łaskawie się zjawi i zabierze go ze sobą na samo dno Hadesu.
Bo czy życiem można nazwać coś, czego nienawidzi się najbardziej na świcie?
Uczniowie, którzy go irytują. Hogwart, sprawiający wrażenie pustego bez tych wszystkich, których kiedyś kochał. I wreszcie ludzi, w których wierzył, a którzy tak naprawdę okazali się podłymi okrutnymi manipulatorami.
A może to właśnie cała ta nienawiść sprawia, że mimo wszystko czasem wyrywa się z beznadziei i powraca do życia w nagłym, zupełnie nieopanowanym przypływie furii? Albo też to uczucie pogrąża go jeszcze bardziej, od czasu do czasu pozwalając mu tylko wyrwać się ze swoich szponów?
Która hipoteza jest właściwa?, a która tylko udaje tę prawdziwą pozwalając mu się brnąć jeszcze bardziej? Nie wie.
Skoro jego życie jest takie straszne to, dlaczego wciąż jeszcze oddycha, czuje i myśli.
Ach, tak. Teraz pamięta. Kiedy był jeszcze bardzo młody, uwierzył, ze stary Albus jest dobrym człowiekiem i można mu ufać bez ograniczeń!
I proszę, jak to się skończyło. Jest przywiązany do Hogawartu niewidzialnymi sznurami, wcinającymi się w jego żyły, aż do krwi, które powoli rozprzestrzeniają w nim niewidzialny jad. Jak węże.
Tylko, że nikt ich nie widzii , bo w rzeczywistości materialnej ich nie ma.
To tylko jego duma nie pozwala mu odejść i Dumbledore o tym wie. Cóż, wychodzi na to, że niszczy sam siebie.
Chociaż nie. To nie jest on, tylko te zasady, które mu wpajano od dzieciństwa.
Może to jego rodzice znaleźli sposób, żeby zemścić się po śmierci, za jego zdradę krwi.
A może to te idee, w które wierzył w młodości? I teraz to Voldemort mści się za to, ze był szpiegiem.
Co jeśli to nawet nie oni tylko sam Albus, który wciąż jeszcze chodzi po tym świecie. Tylko, że on nie robiłby tego z zemsty, lecz z założenia, z którego wychodził, a mianowicie: za wszystko trzeba ponieść karę.
Jeżeli to nie były dyrektor, to pozostałaby tylko jedna opcja. Jego ofiary. Trupy, które pojawiają się co noc, całe we krwi. Wyrzuty sumienia.
- Profesorze?- Jego rozmyślania przerywa niepewny głos.
Ucisza go ruchem dłoni i zastanawia się dalej.
Skoro już się urodził, to i tak musi umrzeć. Kiedy? Nie wie. Najlepiej teraz. Uwolniłby się od wszystkich ciężarów, targających jego duszą.
Ale najpierw wyspowiadałby się.
Nie wierzył w Boga, ale mimo wszystko.
Bał się, co będzie potem, a jeśli tam nic nie ma to, co się z nim stanie, zniknie?
- Ja Draco , skoro w ogóle się już urodziłem, to chciałbym umrzeć w takim czasie, kiedy byłbym naprawdę wolny. – Szepce niemal bezgłośnie, z goryczą.
Był szczery. Po raz pierwszy od… zaraz, od kiedy właściwie? Od powrotu Czarnego Pana, czy może, od kiedy został śmierciożercą?
Czy jako Jego sługa nie miał prawa do prawdy? Ani nawet do własnych myśli i słów? Czy naprawdę był tak bezwolny jak mu wmawiano? Był bezkarny i niebezpieczny, szanowany, bogaty i wyrachowany.
Dalej tak jest.
Tylko teraz nazywa się inaczej.
Był mordercą, teraz jest człowiekiem, który poświęcił najlepsze lat swojego życia walce z Ciemnymi Mocami. Tak pisze na orderze. Tylko, że nikt nie napisał, za jaką cenę. A wartałoby by o tym wspomnieć.
Bo cena była bardzo wysoka.
Zaczynając od jego sumienia, które siedzi sobie teraz na kawie z diabłem, w jakiejś przytulnej kawiarence, przez miłość inne uczucia wyższe, które zostały zamknięte w jego prywatnym umysłowym więzieniu, po pogrzebaną w ziemi rodzinę, której nienawidził i przyjaciół, za którymi poszedłby w ogień.
Nie powinien zapomnieć dodać jeszcze do tego wszystkiego kolekcji blizn na całym ciele i jego spaczonej psychiki.
Usłyszał zgrzyt odsuwanego krzesła, kiedy się oglądnął zobaczył tylko skrawek ciemno- zielonej szaty znikającej za drzwiami.

24.13.xxxx r
Podwóje morderstwo!!!
Wczoraj wieczorem w Londynie znaleziono ciała dwojga, czarodzieji. Jednym z nich był nauczyciel eliksirów w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart, Severus Snape, a drugim Draco Malfoy, dziedzic fortuny Malfoyów, uczeń siódmego roku w wcześniej wymienionej szkole. Obydwoje zostali otruci wyjątkowo silną trucizną, działającą w ciągu zaledwie dziesięciu minut od podania.
- Podejrzewamy morderstwo, ponieważ zamordowanych widziano parę minut wcześniej w pobliskiej restauracji, kiedy byli na kolacji. Oprócz tego byli oni swoja jedyną rodziną, a wątpliwe jest samobójstwo i to jeszcze w Wigilię. Podejrzewamy o ta zbrodnię kelnerkę – Cho Chang, która jest byłą uczennicą Mistrza Eliksirów. – Mówi dyrektor Służb Aurorskich…

28.05.xxxx r.
Śledztwo zostało w sprawie zabójstwa Severus Snapa Dracona Malfoya zostało umożone z powodu braku dowodów.
Oskarżona nie przyznała się do winy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magik
SUM-owiec



Dołączył: 29 Sty 2006
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zakon Feniksa

PostWysłany: Śro 7:59, 24 Maj 2006    Temat postu:

Dobre bardzo dobre SmileSmile a tak naprawde to mi sie podoba Smile strasznie to długie Hrm

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pub pod Świńskim Łbem Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin